niedziela, 13 października 2013

Rozdział 36 "Słowo"

Dziewczyna przebudziła się z bladym uśmiechem na twarzy. Jej oczom ukazała się zmartwiona Lena. Brunetka wiedziała, że coś się stało. Mina jej przyjaciółki mówiła sama za siebie. Nie wróżyło to nic dobrego. Zielonooka zdawała sobie z tego sprawę. Z trudem wzięła głęboki oddech.

-Lena…- szepnęła przygaszonym głosem.

-Cii… Nic nie mów. Teraz ja będę mówić, dobrze?- spytała, a w odpowiedzi dostała lekkie kiwnięcie głową, oznaczające zgodę.- Posłuchaj mnie uważnie… Wiesz, że nie jestem dobra tak jak Ty w ubieraniu różnych sytuacji w delikatne, ładne słowa… Więc powiem prosto z mostu.- uprzedziła.- Twoi rodzice zaginęli. – wyjaśniła i złapała swoją przyjaciółkę za dłoń, by dodać jej otuchy.

Victorię zatkało. Dosłownie. Nie wiedziała jak ma zareagować? Co ze sobą począć?

Powinna się domyśleć tego, że coś jest nie tak, skoro nie było ich jeszcze w domu. Mieli wrócić ponad miesiąc temu… Panna Nowińska westchnęła głośno i spuściła wzrok na podłogę.

Zmieszanie. To teraz tkwiło z drobniej dziewczynie o pięknych, zaszklonych oczach. Jak ma się czuć osoba, która traci dwie, można by rzec, najważniejsze osoby? Ale… Pozory mylą.

Poczuła pustkę, która natychmiast została zapełniona masą pytań i myśli kłębiących się w jej głowie. Przez całą ich nieobecność nawet za nimi nie zatęskniła… Była przyzwyczajona do tego, że żyje bez nich, że często ją zostawiają, że jest sama. Miała do nich o to żal, ale ona nie mogła niczego zmienić… Przez ten czas wokół niej wydarzyło się tyle, że zapomniała o swoich rodzicach… Osobach, które dały jej to co ma najważniejsze… Życie. Dziewczyna nie kochała ich. ‘Jak można kochać ludzi, którzy ciągle mnie opuszczają?’ pytała samą siebie. Tak, często zadawała sobie to pytanie. Kiedy słuchała tego jak jej koleżanki opowiadają sobie o tym jaki dobry kontakt mają ze swoimi rodzicami- dziewczyna zawsze milczała. Bo nie miała z nimi kontaktu prawie w ogóle…  

To smutne. Dotarła do Niej myśl, że traci osoby, za którymi i tak nie będzie tęsknić, lecz które z pozoru powinne być najważniejszymi osobami w Jej życiu. Ale jednak nie są. Są wszystkim i nikim. Wszystkim, bo dali jej tak wiele… Nikim, bo zapomnieli o najważniejszym. Nie dali jej tego czego potrzebuje każdy z Nas. Nie dali jej miłości… Sądzili, że pieniądze i luksus zastąpią jej wszystko. Mylili się. One mogą zastąpić wiele, ale nie miłość, nie bliskość rodziny, nie czułość i bezpieczeństwo, nie uwagę. Nie zastąpią jej rodziców…

Dziewczyna wiedziała, że będzie tęsknić, ale jej podświadomość mówiła  też, że nie zrobi to dla niej dużej różnicy. Wiedziała, ale bała się, że może być inaczej…
Zielonooka uniosła wzrok.

-Jak?- to jedyne co przychodziło jej wtedy do głowy. Zebrała swoje myśli tylko na tyle, żeby wydobyć z siebie jedno, krótkie słowo.

- Wyjechali do Egiptu, pamiętasz?- spytała Lena, a jej przyjaciółka szybko skinęła głową.- Wszystko było dobrze, dojechali tam szczęśliwie, spędzili tam kilka dni, wymeldowali się z hotelu, ruszyli w drogę powrotną i na tym koniec. Nie wiadomo gdzie są i co się z nimi dzieje. Nie ma z nimi żadnego kontaktu.

Blondynka zauważyła, że zielonooka ponownie spuściła wzrok. Panna Prógowicz ścisnęła mocniej dłoń swojej przyjaciółki po czym uśmiechnęła się delikatnie.

-Wszystko będzie dobrze. Odnajdą się, zobaczysz…- powiedziała, by wesprzeć Victorię.

-A co jeśli nie?- spytała cichutko, unosząc swoje zaszklone oczy i kierując je na zmartwioną twarz Leny. Dziewczyna milczała. Westchnęła głośno i spojrzała na chorą zmieszanym wzrokiem.
                                                         ***
Była ciemna noc. Księżyc rozjaśniał swoim blaskiem granatowe niebo, a gwiazdy akompaniowały mu, tym samym dodając uroku pięknej nocy. Tak, była piękna, inna, tajemnicza i zaskakująca. Intrygująca… Dlaczego? Bo wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał. Nawet sam lekarz nie przewidział, że zdobędzie się na ten czyn…

Lena siedziała na wielkim parapecie w sali Victorii. W ciszy i skupieniu czytała książkę, podczas czego jej przyjaciółka spokojnie spała. Obie były nieświadome tego, co zaraz się stanie. Były spokojne.

Nagle drzwi do sali otworzyły się, a do środka w szybkim tempie wszedł lekarz. Rozglądnął się dookoła i rzucił spojrzeniem w stronę zdezorientowanej blondynki odkładającej lekturę na parapet. Doktor bez wahania podszedł do śpiącej Victorii, szybkimi i zdecydowanymi ruchami zaczął ją budzić. Panna Prógowicz podbiegła do niego i złapała go za ramię.

-Co pan robi?!- krzyknęła tłumiąc swój wysoki głos.

-Ratuję ją! – powiedział i bez opamiętana szarpnął brunetką, która zaczęła się budzić. – Trzymaj to!- podał Lenie do ręki dwa opakowania leków.- Victoria wstawaj! Odłączaj kroplówkę i uciekaj, zrozumiałaś?

-Ale co się stało? O co chodzi?- spytała blondynka przyglądając się tabletkom.

-To dla Waszego dobra. Dla jej dobra… Nie zrozumiecie teraz tego. Dobrze Wam radzę. Uciekajcie stąd.

-Ale przecież Victoria…

-Nic jej nie będzie. Musi brać te tabletki raz dziennie, jej stan się poprawi, ale teraz proszę Was, uciekajcie. Najlepiej wyjedźcie stąd. Jak najdalej…

-Ale dlaczego?!- wrzasnęła Panna Nowińska, która dotychczas tylko przesłuchiwała się rozmowie.

- Chcesz przeżyć?! To zabieraj swoje rzeczy i zniknij stąd w jak najszybszym czasie.

Lena nie pytała o nic więcej, stała już przy Victorii trzymając w rękach torbę z jej rzeczami i kurtkę brunetki. Zielonooka podniosła się, a dziewczyna stojąca obok pomogła jej się ubrać.

Przyjaciółki stały już przy wyjściu z sali… Ostatni raz obdarowały zdenerwowanego lekarza spojrzeniem przepełnionym dokładnie takimi samymi uczuciami. Mężczyzna podszedł do Leny i szeptem- tak, by Victoria nie usłyszała- wypowiedział jedno słowo. Panna Prógowicz zmarszczyła czoło, lecz zanim zdążyła zadać doktorowi jakiekolwiek pytanie, ten wypchał dziewczyny za drzwi pomieszczenia.

Przyjaciółki nie mając innego wyboru podążyły ku wyjściu ze szpitala.
Po piętnastu minutach siedziały już w taksówce w milczeniu, ciągle analizując to do czego doszło.

Victoria zapomniała. Zapomniała o tym co właśnie wracało… O problemach. Przeczuwała, że teraz wszystko się skomplikuje. Że znów się zacznie… Ale teraz nie będzie miała takiego wsparcia jak kiedyś. Nie będzie przy niej Harry’ego, czy reszty chłopaków. Wiedziała co straciła.  Ale najbardziej ubolewała nad tym, że nie będzie przy niej Niall’a. Nie będzie miała z kim szczerze porozmawiać. Jej zachowanie było co najmniej dziwne. Bała się cokolwiek powiedzieć swojej najlepszej przyjaciółce, Lenie, której ufała, którą znała od dziecka, z którą przeszła nie jedno… A tak łatwo zaufała chłopakowi, którego ledwo znała. Przy nim czuła się inaczej, wiedziała, że mogła mu powiedzieć wszystko, bo on był w stanie ją wysłuchać, wesprzeć… Otworzyła się przed nim i tylko przed nim. Z nikim więcej nie chciała rozmawiać. Dlatego teraz czuła, że nikt nie da jej takiego wsparcia jak on…

W myślach skarciła samą siebie za to, że znów sama do tego wróciła, za to, że ponownie zaczęła rozgrzebywać swoją pamięć. To był błąd. Dziewczyna oparła głowę o brudną szybę starego samochodu i zaczęła powoli, głęboko oddychać, w nadziei, że łzy, które usiłują się wydostać, odpuszczę zaciętą walkę… Nie miała racji. Już po chwili pierwsza łza wypłynęła z jej zielonych oczu. Po tym poszło ‘z górki’...

Każda łza symbolizowała coś innego. Każda z nich znaczyła tak wiele.  Z każdą następną łzą dziewczyna pozbywała się myśli kłębiących się w jej głowie…

Nadal kochała Harry’ego… Tęskniła za bliskością Niall’a... Nie potrafiła już ufać swojej przyjaciółce... Zraniła ją... Zniszczyła życie sobie i innym… Przeczuwała, że to co wydarzyło się kilkanaście minut wcześniej było związane z NIM…

Powodów do płaczu było wiele. Więc postanowiła dać upust swoim emocjom.
Była tak zatracona w płaczu, że nie zauważyła jak Lena nerwowo bawi się guzikami od sukienki sięgającej nad kolano… Zawsze robiła to kiedy się denerwowała. Musiała zająć czymś trzęsące się ręce.

Panna Prógowicz siedziała zapatrzona w jeden punkt męcząc biednego, czarnego guzika od obcisłej, białej sukienki. Dziewczyna dumała nad słowem, które powiedział jej lekarz. Słowem, które było zarówno zagadką jak i wyjaśnieniem pewnej rzeczy.

Ojciec’

Tak brzmiało to słowo. ‘Co to mogło znaczyć? Przecież jej ojciec zaginął, razem z jej matką…’ zastanawiała się Lena. Miała rację, ale nie znała jednego, bardzo ważnego szczegółu…
                                                              ***
Doktor był już w domu. Ciągle był roztrzęsiony, ale miał nadzieję, że wszystko się ułoży oraz, że podpowiedź, którą dał dziewczynie nie była zbyt tajemnicza. Nie mógł powiedzieć nic więcej. Tak naprawdę to nie powinien mówić nic…

Usiadł przy dużym, drewnianym biurku w swoim gabinecie i zajął się papierkową robotą. No tak… Przecież mimo swoich -poniekąd- prywatnych problemów nie mógł zaniedbywać pracy, czy spraw domowych.
Rozsiadł się wygodnie biorąc do ręki długopis po czym zaczął wypełniać małe druczki.

Po około pięciu minutach usłyszał głośny trzask drzwi frontowych. Mężczyzna przerażony zerwał się z miejsca i wybiegł na duży korytarz gdzie już stał zezłoszczony młodzieniec.

-Gdzie ona do jasnej cholery jest?!- wrzasnął szybko zbliżając się do doktora.

- O czym Ty mówisz?- spytał udając zdziwienie.

-Nie rób ze mnie idioty… Co z nią zrobiłeś?!

-Uspokój się i wyjaśnij mi o co chodzi…

-Nie ma jej… Dlaczego?!

- Skąd mam wiedzieć? Przecież już skończyłem dyżur…

-Miałeś jej pilnować… - syknął przez zaciśnięte zęby.

-Skoro jej nie ma to może uciekła? Nie pomyślałeś o tym, że jak przychodziłeś do niej w nocy, kiedy była sama to mogła się przebudzić?! I Cię poznać idioto! – krzyknął lekarz zbiegając na inny tor ich rozmowy.

-Przecież ona spała po środkach, którymi ją szpikowałeś! – bronił się chłopak i nie dopuszczał do siebie myśli, że to on mógł coś zrobić źle. Lekarz miał szczęście… Młody nie poznał, że mężczyzna kłamie.- Nie, nie, nie, nie, nie! To nie może być prawda…- szepnął pod nosem.
                                                           ***
Dziewczyny były w pokoju Leny. Victoria leżała na łóżku, a blondynka siedziała w kącie pokoju ze słuchawkami w uszach. Głośno słuchała muzyki, by odciąć się od świata, od swoich myśli. Zawsze robiła tak, kiedy miała problemy…

Żadna z nich nie odważyła się odezwać jako pierwsza. Bały się reakcji drugiej… Nie wiedziały od czego mają zacząć rozmowę. Co powiedzieć? Nadal zastanawiały się nad przyczyną i sensem zachowania doktora.

Victoria podniosła się do pozycji siedzącej. Błądzącym spojrzeniem odszukała swoją przyjaciółkę. Powoli wstała z łóżka i podeszła do Leny, która siedziała skulona z głową opartą o kolana. Miała mocno zamknięte oczy. Powstrzymywała łzy…

 Brunetka zbliżyła się do Panny Prógowicz, usiadła obok niej i niepewnie przytuliła się do niej. Gdy ciemnooka poczuła, że ktoś ją dotyka- wzdrygnęła się, szybko uniosła głowę i od razu wyjęła słuchawki z uszu. Spojrzała przestraszona na odsuwającą się Victorię. Szepnęła krótkie ‘Przepraszam’ i uśmiechnęła się blado. Przysunęła się do przyjaciółki po czym mocno ją przytuliła. Obie tego potrzebowały… Pragnęły wsparcia, bliskości, krótkiej rozmowy… Potrzebowały siebie.

Dziewczyny siedziały tak w milczeniu, przytulone do siebie, od czasu do czasu Lena cicho wzdychała, lub pociągała nosem.

Męczącą ciszę przerwało mocne, energiczne szarpnięcie za klamkę od drzwi wejściowych… Obie dziewczyny od razu zerwały się na równe nogi. Ich spojrzenia przepełnione były strachem. 





*** 






36 za Nami! :))
Spodobał się? Coś się wyjaśniło, czy znów jest tajemniczo? Zrozumiałyście coś przez ten rozdział? :)
Piszcie w komentarzach swoje reakcje, opinie, przeczucia. 

Za błędy przepraszam. Jak zawsze. 


No nic... 
Zapraszam na następny rozdział. <3 

                                                                             

25 komentarzy:

  1. Sieeema Wera! :*
    A teraz na powaznie: kvddgkbvxfhkkvvvfdssbbjlghghh - takie wladaly mna uczucia kiedy przeczytalam slowo "NIALL" To tyle. Dziekuje za uwage. Kocham Cie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz już jestem pewna! To ojciec tego chłopca, którym opiekowała się Wiktoria! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sensie, wejdzie ktoś z 1D xd ale ten ojciec, to ojciec tego chłopca... tak myślę :D

      Usuń
  3. Fantastyczny rozdział ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. nie mam pojęcia kto to będzie mam nadzieje że ktoś z 1d ale chyba "ojciec" zobaczy się :) Next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle napięcia świetny ;*
    Ciekawe kiedy Victori zdarzy się jakaś miła rzecz xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli to ktoś z 1d to będę w wieelkim szoku O.o Rozdział idealny <33

    OdpowiedzUsuń
  7. <3 zajebiaszcze myślę że to ktoś z 1D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja myślę, że to Harry lub ktoś inny z 1D.Mam nadzieję, że to nie ten "Ojciec"... No nic rozdział świetny i miło się go czytało zresztą jak zawsze... Powodzenia w pisaniu następnego i pozdrawiam serdecznie!

    http://moon-in-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział super, cały czas trzymałaś w napięciu czekam na next ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział kiedy następny i co ile ty je dodajesz proszę o odpowiedz na ten kom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały dodaję wtedy kiedy mam czas na ich napisanie. :)
      Nie robię tego regularnie, bo niestety nie mam na to czasu.
      Dziękuję. <3

      Usuń
  11. Rozdział niesamowity...nie mogę się doczekać następnego!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja również myślę, że to ktoś z 1D : ) Rozdział jeszcze bardziej mnie wciągnął w to opowiadanie ! Czekam na następny z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne. I znowu wracasz do tematu chłopców! kocham całego bloga, kocham go czytać. Kocham Cię za to, że go piszesz. Już się nie mogę doczekać tego co będzie dalej. Nie chcę zgadywać, wiem, że i tak będę zaskoczona, bo mam chora wyobraźnię. Nie, nie wiem, czy ten komentarz ma jakikolwiek sens, raczej jestem za tym, że go nie ma. Mniejsza z tym. Chciałam tylko napisać to co zawsze, czyli że kocham Ciebie, opowiadanie i wszystko co z nim związane. Że czekam niecierpliwie na następny rozdział. Że już teraz chcę wiedzieć co się dalej wydarzy, chociaż wiem, że to niemożliwe i może dlatego wspaniałe. I to chyba tyle.


    http://komorkowe-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam nadzieje ,że wszystko się jakoś ułoży. :O
    http://neverstopdreamingandnevergiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział, mam nadzieję, że jakoś się wszystko ułoży. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, więc życzę dużo weny :)

    Nowy rozdział! Zapraszam do czytania i zachęcam do komentowania! :)
    http://all-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mysle ze to ojciec Vic bo wczesniej pisalas ze znala ta twarz ale z drugiej strony "mlodzieniec".... Nie wiem. Mysle ze wejdzie ktorys z 1D ;3
    Nie zauwazylam zadnego bledu oprocz "obje" powinno byc "obie" :p
    pozdro kochana <3<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku... Musiałam to przeoczyć... Zawsze robię jakieś głupie błędy. ;D
      Już poprawiam...
      Dziękuję. <3

      Usuń
  17. Kiedy będzie next bo rozdziały cudne kocham twoje opowiadania mam nadzieję że niedługo wejdzie ktoś z 1D i że będzie coś pomiędzy Leną i Zayn'em

    OdpowiedzUsuń
  18. Szacun dla cb to jest zajebiste

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawy rozdział, czekam na następny :))))))
    Zapraszam do mnie:
    http://lunacornerlm.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział genialny, teraz dopiero znalazłam czas na jego przeczytanie i baardzo Cię przepraszam, że teraz komentuję, e czytam z późnieniem, po prostu nauka mnie wykańcza.
    Ps.
    Czytasz jeszcze mojego bloga ?
    Ps2.
    Na http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com/
    pojewił się nowy rozdział, zapraszam <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział, naprawdę. Przepraszam, że z takim opóźnieniem, ale po prostu brakowało mi czasu :) Pisz dalej!! Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))