środa, 2 października 2013

Rozdział 35 "Fotografia"

Trzy słowa, które złamały Lenę. Sądziła, że wymazała to z pamięci. Myliła się. To wróciło, a ona nie wiedziała jak ma zareagować. Przed oczami miała każdą sekundę związaną z tym co się wydarzyło. Poczuła lekki dreszcz na swojej skórze kiedy przypomniała sobie moment, w którym Zayn pocałował ją po raz pierwszy...

'Pamiętam... Po kilku próbach, w końcu udało mi się namówić go na chwilę tańca. Wiedziałam, że mi się uda, ale nie sądziłam, że będę musiała tak długo się o to starać. Kiedy powiedział, że mam piękne oczy od razu ciągnęłam go za język, by powiedział to ponownie. Zawsze tak robię. Sama nie wiem dlaczego. Od zawsze tak reaguję kiedy ktoś mnie komplementuje... Lubię to uczucie kiedy chciałabym się zarumienić, ale nie mogę. Po prostu jest to niemożliwe. Zdarzyło się to najwyżej dwa razy w całym moim życiu. Nie krępuje mnie to kiedy ktoś mnie chwali. On o tym wiedział, dlatego ciągnął rozmowę dalej... Rozgryzł mnie, z resztą ja jego też... Znów to powiedział. Byłam pewna, że kiedy wspomnę o moich ustach on popatrzy  na nie i nie będzie mógł się oprzeć. I miałam rację. Jak zwykle. Pocałował mnie. Delikatnie, ale równie namiętnie. Krótko i czule. Jedynie w swoim rodzaju. TAK BARDZO IDEALNIE...'

Dziewczyna wzdrygnęła kiedy przypomniała sobie jego dotyk na swojej skórze. Jego usta, włosy, oczy, uśmiech. Powoli zaczęła zatapiać się we wspomnieniach, odpływać… Uśmiechnęła się delikatnie, po czym w tempie natychmiastowym jej usta znów przybrały kształt prostej linii.

'Harry pocałował mnie całkiem inaczej... Tak mocno, długo, namiętnie i nachalnie. Zimno. Był pijany i myślał, że jestem Victorią, to rzeczywiście może dlatego... Lecz to nie zmienia faktu, że pocałunek Zayn'a był inny, wyjątkowy. Taki, jakiego zawsze pragnęłam. Wymarzony.'

Blondynka ponownie lekko się uśmiechnęła. Jej oczy były zamglone, nieruchome, a ona była zapatrzona…

'Ale on nazwał mnie zdzirą. Nie dał mi niczego wyjaśnić, czy dojść do słowa. Po prostu stwierdził, że jestem puszczalską szmatą... Że jestem niewierna. Nie zaufał mi. Idiota.'

Dziewczyna poczuła jak Victoria mocniej ściska jej dłoń. Znów usłyszała to samo pytanie : Gdzie jest Harry? Tym razem w głosie brunetki słychać było zdziwienie, tęsknotę i strach...

 -Nie jest Ciebie wart. Nie pytaj o niego. Jest kretynem tak samo jak jego przyjaciel... Wyjechał. - powiedziała zamyślona Lena. Po tym usiadła na brzegu łóżka Panny Nowińskiej i zapatrzona w kapiące krople cieczy w kroplówce, zaczęła mówić...- Wiesz, pamiętam, kiedy się żegnaliśmy pocałował mnie tak samo jak wtedy, jak pierwszym razem. Całował tak jakbyśmy już nigdy więcej mieli się nie spotkać... On wiedział, że to koniec, prawda?- westchnęła ciągle patrząc w to samo miejsce-Wiedział, ale mydlił mi oczy swoją słodką gadką o tym, że zawsze mogę do niego zadzwonić, że będzie mnie wspierać... Że mnie kocha. Wierzyłam mu.- zaśmiała się z samej siebie- Byłam naiwna, z resztą jak zawsze. Ehh. Czy ja kiedykolwiek nauczę się, żeby nie ufać żadnemu kretynowi, który zawróci mi w głowie?- spytała przenosząc swój wzrok na Victorię, która miała już łzy w oczach- Tak jest za każdym razem... Teraz słów 'kocham Cię' chyba już nikt nie bierze na poważnie. Ale... Ja nie kłamałam, mówiłam prawdę. Wiesz, kiedyś siedzieliśmy w pokoju... Powiedział, że czekał na taką dziewczynę jak ja. Że czekał właśnie na mnie... Powiedział, że się różnimy. I właśnie te różnice Nas do siebie przyciągają. Wtedy chciało mi się płakać. Ze szczęścia, że go spotkałam. Cieszyłam się, że był przy mnie… - westchnęła -Wtedy złapał mnie za dłoń i tak czule pocałował. Wiesz, ciekawe jest to ile jest w nim sprzeczności. Raz potrafi być zwykłym porywczym chamem, a innym razem jest czuły, romantyczny, opiekuńczy. Wiesz jak ja tego idiotę kocham? Bardzo. Aż za bardzo… Ale już nie mogę powiedzieć, że jest 'moim idiotą'. Niestety. Wiesz dlaczego? Bo już ma inną...

Victoria wzięła oddech tak jakby chciała coś powiedzieć, do płuc naciągnęła trochę powietrza, lecz widząc zrezygnowaną minę Leny mimowolnie wypuściła powietrze z płuc i ścisnęła dłoń przyjaciółki mocniej. Jednak po dłuższej chwili namysłu zdecydowała się odezwać.

- Ja też go nadal kocham. Ale musiałam to skończyć. Postąpiłam słusznie... Sama wmawiałam sobie, że go nie kocham i w końcu to do mnie dotarło. Wmówiłam sobie, że już nic do niego nie czuję... Okłamywałam samą siebie. Okłamałam jego.

-Dla... Dlaczego to zrobiłaś?

- Odczuwałam taką potrzebę. Myślałam, że kiedy nie będzie tu nikogo z kim będę jakoś związana, będzie mi łatwiej umrzeć, odejść... - westchnęła głęboko tak jak to zrobiła Lena chwilę wcześniej.

- Jesteś głupia... On na prawdę bardzo Cię kochał. Rozmawiałam z nim.

-Co z tego? Już jest za późno na wszystko.

Victoria poczuła jak jej policzki momentalnie robią gorące. Czuła, że znów się coś stanie.  Dziewczyna przymknęła oczy i delikatnie odchyliła głowę.

-Lena... Po... Pomóż mi. - wydukała kiedy krew puściła się rwącym strumieniem z jej nosa...
     ***
Młody, postawny mężczyzna wszedł do dobrze znanego mu pomieszczenia. Po lewej stronie cała ściana była zastawiona półkami, na których były ‘miliony’ książek. Ściany pokoju były ciemne, na podłodze leżał ciemnoczerwony dywan. Po prawej stronie stał wysoki barek z alkoholem. Na środku pomieszczenia znajdowało się wielkie biurko, za nim fotel, który z każdą sekundą obracał się bardziej w stronę pewnego siebie, młodego mężczyzny. Tak naprawdę, był jeszcze chłopakiem. Dwadzieścia lat to nie tak dużo...
Mężczyzna wstał z fotela i podszedł do chłopaka. Stanęli twarzą w twarz. Obaj byli poważni.

-Nie mogę jej tego dalej robić... Chcesz ją całkiem wykończyć? - spytał mężczyzna.

- Nie całkiem... Ale niech się jeszcze trochę pomęczy.

- Pozbyłeś się starych, teraz chcesz pozbyć się jej? - prychnął.

- Co widzisz w tym dziwnego? - spytał sarkastycznie. - Nie musisz jej zabijać... Po prostu musisz ją osłabić. Wtedy znów będzie gotowa...

- Te lekarstwa ją zabijają! Ona umiera... Była całkowicie zdrowa, a to ją zabija. Zrozum to, że jeśli jeszcze kilka razy podam jej ten lek jej serce może tego nie wytrzymać. Muszę przestać.

- Musisz dalej ją tym szpikować. Inaczej Twoja żona nie dożyje jutra. Jasne? - pogroził mu młodzieniec w czarnej kurtce.

- Nie ujdzie Ci to na sucho. Rozumiesz?

-Ha! To ma być groźba?!- parsknął śmiechem- Nic na mnie nie masz.

- Dlaczego mu pomagasz? Przecież to on chce się zemścić... Ty nie musisz tego robić.

 - Masz rację, nie muszę, ale chcę. Nie będę z Tobą więcej dyskutował. Masz... - chłopak rzucił na biurko wielką, szarą kopertę po czym skierował się w stronę wyjścia.- Pamiętaj, że jeśli przestaniesz podawać jej ten lek, Twoja żona przestanie oddychać... - rzucił w jego stronę wychodząc i już po chwili nie było po nim śladu.

Mężczyzna jak najprędzej usiał przy biurku. Przełknął głośno ślinę po czym drżącymi rękoma otworzył wielka kopertę. Przechylił ją, a na blat wysunęły się trzy fotografie. Do lewej dłoni wziął jedną z nich. W pokoju panował półmrok, więc czym prędzej zapalił małą lampkę stojącą na biurku. Przymrużył powieki kiedy ostre światło podrażniło jego oczy. Zwinnym ruchem założył na nos swoje okulary, dzięki temu już po kilku sekundach jego oczom ukazała się jego półżywa żona leżąca na podłodze. Zdjęcie w tempie natychmiastowym zostało przez niego porwane. Nawet nie miał najmniejszej ochoty patrzeć na pozostałe fotografie. Mężczyzna skulił się, złapał na głowę i zaczął cicho płakać.

- Co ja narobiłem?! - zaszlochał cicho i spojrzał na skrawki fotografii leżącej spokojnie na podłodze.

                                           * Kilka godzin później *

Lekarz szybkim krokiem przeszedł przez próg sali numer trzysta dwanaście. Rozglądnął się dookoła, zorientował się, że w rogu, przy małym stoliku siedzi jedna z pielęgniarek dyżurujących. Podszedł do niej spoglądając  w stronę śpiącej dziewczyny.

-Kiedy się obudzi proszę podać jej następną dawkę leku. – rozkazał oschłym tonem.

- Kazał pan zmienić lekarstwa, które podawaliśmy jej dotychczas… Twierdził pan, że jej szkodzą, a przecież…

- Bez sprzeciwów. Wiem co mówiłem. Ale przeanalizowałem jeszcze raz wyniki jej badań i stwierdzam, że przerwanie podawania tych leków, było moją najgorszą decyzją. – powiedział.

-  No dobrze, skoro pan tak twierdzi. – westchnęła głośno kobieta i nadal zatracała się w rozwiązywaniu krzyżówek.

Mężczyzna nawet nie miał już serca, by spojrzeć na błogo śpiącą Victorię. Nie chciał patrzeć na niewinną dziewczynę, którą zabija, więc czym prędzej odwrócił wzrok i tępo wpatrując się w drzwi poszedł w ich stronę.

Kiedy znalazł się poza salą obdarzył bladym uśmiechem dwie kobiety wchodzące do środka. Usłyszał, jak dyskretnie szeptały między sobą.  ‘Przecież nie możemy jej teraz o tym powiedzieć… Załamie się.’ Te słowa wydostały się z ust wysokiej blondynki, która szła za swoją matką...

Lekarz westchnął głęboko po czym, chcąc nie chcąc, skierował się do pomieszczenia, w którym miał się z kimś spotkać. Tam już czekał na niego młodszy ‘kolega’.

-Jednak wróciłeś? – zaśmiał się pod nosem młodzieniec- Leki podane? Dawka zwiększona?

-Nie. – urwał krótko mężczyzna.

- Jak to nie?! – wybuchnął chłopak wstając z miejsca.- Chyba nie chcesz żeby...

-Nie krzycz tak!- przerwał mu doktor- Zaraz ktoś może Cię usłyszeć i tu przyjść, a wiem, że nie będziesz zadowolony jak ktoś Cię tu zobaczy.

Młodszy mężczyzna zaczął głęboko nad czymś dumać i powrócił do poprzedniej, siedzącej pozycji.

-Możesz odpowiedzieć mi na jedno, nurtujące mnie pytanie?- spytał lekarz, tonem jakby byli starymi, dobrymi przyjaciółmi.

-Mogę, ale czy na nie odpowiem okaże się dopiero kiedy je zadasz.

- Dlaczego to robisz? Przecież nikt Ci nie każe mu pomagać…

- To prawda. Już przedtem Ci mówiłem… Nikt mi nie karze. Ale skoro mogę się na niej zemścić, to podaj mi choć jeden powód, dla którego miałbym tego nie robić?

-Bo to nielegalne… - napomknął mężczyzna.

-Legalne, czy nielegalne… Ale zemsta zawsze pozostanie zemstą. – rzucił po chwili młody.

- Za co się mścisz?- lekarz zadał kolejne pytanie z nadzieją, że uzyska odpowiedź.

- Limit Twoich pytań na dziś został wyczerpany. – chłopak szybko uniknął odpowiedzi, wstał z miejsca, narzucił na głowę ciemny kaptur i bez słowa wyszedł z gabinetu.

Lekarz z czystej ciekawości podszedł do biurka, gdzie leżała nowa, nieotwarta, szara koperta, tym razem większa. Ostrożnie otworzył ją. ‘Następne zdjęcia…’ pomyślał i rzucił na nie okiem. Po chwili jednak żałował, że zdecydował się otworzyć tę kopertę…






***







BARDZO WAS PRZEPRASZAM ZA TO, ŻE MUSIAŁYŚCIE TYLE CZEKAĆ. :c
Przy okazji przepraszam też za wszystkie błędy, za to, że rozdział jest za krótki. Ehh wiem. Przepraszam. :c Starałam się, ale chyba tym razem mi nie wyszło. 
Nie będę Wam zajmować dużo czasu. Dziękuję za komentarze, wsparcie, pytania. <3
Jeśli chcecie spytać o coś mnie, lub bohaterów to MÓJ ASK.  Zapraszam.


Następny rozdział postaram się napisać kiedy znajdę chwilę wolnego czasu, a z tym teraz u mnie krucho. : / No cóż. 
Proszę o komentarze. Jestem ciekawa jakie będą wasze reakcje. :) 
Do następnego.  <3 

25 komentarzy:

  1. O jeny.
    Nie wiem co napisac

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest coraz ciekawiej. Ale cos o chlopakach daj, nadal czekam az sie dowiedza wszyscy! :)

    http://all-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojj...nie zadreczaj juz sie tak! Rozdzial jest boski jak kazdy. Mozesz sobie twierdzic ze fatalnie piszesz ale ja i twoje czytelniczki wiemy ze piszesz fantastycznie :) nie przeszkadza mi ze rozdzialy sa dodawane w duzym odstepie czasowym. Wiem jak je piszesz i ile wkladasz w to.uczuc...jak to jest dla Ciebie wazne... <3
    Nie wiem co juz napisac...
    Kocham Cie i do nastepnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super blog! ;)
    Zazdroszczę, strasznie podoba mi się wygląd Twojego bloga ;)
    Obserwuję i liczę na to samo, ponieważ mam bardzo mało obserwatorów ;(
    Proszę ;) http://kamilka4126.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszesz fantastycznie ! Rozdział genialny. Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział robi się coraz ciekawiej życzę weny i czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. GENIALNY ! JEJU, CO ONI ROBIĄ Z WIKTORIĄ : (

    OdpowiedzUsuń
  8. kolejny super zaje*isty rozdział .. spokojnie aż takich błedów nie znalazłam :P
    oby w końcu wena trafiłą do cb i szybko napiszesz rozdział o ile tb czas pozwoli :D
    pozdrawiam x.x

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest inny, jak dla mnie nie zrozumiały i tajemniczy, ale właśnie to mu nadaje fajność :) Ufam, że wszystko okaże się w kolejnych rozdziałach xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Na http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział : D Zapraszam i miłego czytania <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Yyyy I co ja mam napisać?! Boże rozdział fantastyczny i z niecierpliwością czekam na kolejny. Mam nadzieję, że Vic wyzdrowieje i wszystko dobrze się skończy... No nic pozdrawiam!
    http://moon-in-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne opowiadanie ;) zapraszam na moją stronkę o One Direction ---> https://www.facebook.com/pages/Kocham-One-Direction-jak-Louis-paski/218898281605609?fref=ts

    OdpowiedzUsuń
  13. kocham to opowiadanie rozdział cudny jak reszta czekam na następny rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. super blog, obserwujemy wspólnie? jak tak to zacznij jak nie to zignoruj <3
    sasanka-sasaanka1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział ;D Z rozdziału na rozdział jestem coraz bardziej zaciekawiona (o ile to w ogóle możliwe, bo moja ciekawość przecież za każdym razem sięga zenitu). Chociaż trochę brakuje mi w tym opowiadaniu chłopców.
    Pisz, pisz, Czekam z niecierpliwością na nexta

    I zapraszam na rozdział siedemnasty
    http://komorkowe-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten blok jest boski *__*
    Rozdział po po prostu jest perfekcyjny
    Masz wielki talent :)
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeej, jaki super rozdział! Ciekawe kim jest ten chłopak, który chce się zemścić. Nie czytałam wcześniejszych rozdziałów, dopiero od niedawna czytam Twojego bloga. No nic, z czasem się dowiemy ;) Z niecierpliwością czekam na nexta ;) Informuj mnie dalej jeśli możesz: www.my-sweet-dream-with-one-direction.blogspot.com. Pozdrawiam i życzę weny na dalsze pisanie! ;**

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo ciekawie piszesz, musze przyznać, że na początku nie byłam przekonana co do tego bloga. Natomiast teraz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Życzę dużo weny! :)

    Zapraszam do mnie: www.all-our-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Super ;-) Kiedy następny rozdział bo się nie mogę doczekać ;-)

    Zapraszam do mnie http://zawsze-

    OdpowiedzUsuń
  20. Naprawdę masz talent ! Ten rozdział jest świetny :D
    Zapraszam do mnie :D be-smile-have-fun.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Super.
    ale jak zwykle smutne. :C wiem ,że o to tu chodzi ,ale no... XD
    http://neverstopdreamingandnevergiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Fajne ale kiedy będzie cos o 1D.? Kiedy nowy rozdzial.?

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajne ale kiedy będzie cos o 1D.? Kiedy nowy rozdzial.?

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiedy Harry wkońcu wruci do Vick.?

    OdpowiedzUsuń
  25. Awww... Kocham Cię z każdym napisanym rozdziałem coraz mocniej!
    ***
    Kogo spotkać może dziewczyna na wakacjach? Czy po powrocie do Polski nadal będzie bezpieczna? Widziała go. Był i nagle zniknął. Czy uda jej się prowadzić spokojne życie wiedząc, że ktoś obserwuje? Co jeszcze może stać się w jej własnym domu?
    Blog o 1D!
    Zapraszam: http://opowiesco1diwieleinnych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))